Feministki twierdzą, iż damy są ograniczane. W pewnych tematach pewnie tak się zdarza, w innych powiedzmy, że jest to sprawa dyskusyjna. Istnieją także obszary nie poruszane przez panie głoszące równość płci. Jakoś nie usłyszałem roszczeń w temacie nierówności „modowej” pań i panów. Jednym słowem, choć może niełatwo jest w to wierzyć, panowie w tym temacie mają niełatwo. Mimo tego nie narzekają. Przykładem mogą tu być podkoszulki bokserki, w których facet być może i wygląda znakomicie, ale raczej nie pokaże się w nich na ulicy, mimo iż zaprojektowane były do treningów a więc działań jak najbardziej publicznych. No ale zostawiamy już mężczyzn i ich „modowe” dyskryminacje, ponieważ nie powinno im to przeszkadzać w zadbaniu o siebie.
Panie po intensywnej gimnastyce z damskich koszulek sportowych mogą się przebrać na przykład w bluzkę z krótkim rękawem i w tzw. „miniówkę”. Natomiast damy lub dziewczęta, które pragną wrócić do korzeni, powinny rozejrzeć za się bluzki z bufiastymi rękawami. Zwłaszcza, że po kandydowaniu do konkursu Eurowizji popowego zespołu CLEO wróżę dużą popularność tego rodzaju bluzeczek.